Na początku czerwca b.r. nieduża grupa chorych na SM - wraz z towarzyszącymi opiekunami - wyjechała na turnus rehabilitacyjnycdo Ósrodka Wypoczynkowo-Rehabilitacyjnego "Ledan". Ośrodek ten, znajduje się w niedużej rybackiej wsi, połozonej nad samym Bałtykiem, oddzielonej od plaży jedynie piaszczystą wydmą. Miejscowość, w której przyszło nam wypoczywać to Chłopy ( nie mylić z Chałupami) znajdująca się niedaleko Koszalina.
Część grupy miała zapewniony środek transportu, a mianowicie PKS. Osoby zmotoryzowane wybrały się natomiast własnymi samochodami. po drodze, dość sprytnie ukryte radary, prawie wszystkim zmotoryzowanym zrobiły
"pamiątkowe" zdjęcia. Z niecierpliwoścoią czekamy na
"fakturę" i zdjęcia z naszymi
"zadowolonymi" buziami.
Mięliśmy nadzieję, że nasza grupa jako pierwsza skorzysta z pokojów znajdujących się w niedawno wybudowanym budynku, w pełni dostosowanym do potrzeb osób niepełnosprawnych. Niestety, trwały tam jeszcze ostatnie prace wykończeniowe, więc zakwaterowanie dostaliśmy w pokojach, z których korzystaliśmy w ubiegłym roku. Oczywiście, narzekać nie było absolutnie na co. W pokojach znajdowała się łazienka, telewizor, sprzęt plażowy, czajnik i oczywiście łózka.
Dużym atutem samego ośrodka jest wyżywienie. Na głodnych zawsze czekał szwedzki stół (ale nie z IKEI). Jedzenie było bardzo smaczne i urozmaicone. Ze stołówki nikt nie mógł wyjść głodny, każdy najadal się do syta. Na poprawę zdrowia i samopoczucia, czekały na nas różnorodne zabiegi, m.in.:
- magnetronik
- fango
- masaż ręczny
- materac masujący
- kąpiel bąbelkowa
- laser
- jonoforeza
- gimnastyka
- i piwna kąpiel w wannie
Pogoda w tym roku nie dopieszczała wczasowiczów, jednakże słońca nie zabrakło i wielu z nas wróciło bardzo opalonych. Wolny czas spędzaliśmy na spacertach po plaży, zwiedzaniu Chłopów, wdychaniu jodu, karcianych rozgrywkach w brydża, grach w kości. W ośrodkowej kawiarence delektowaliśmy się pysznymi sernikami, lodami, aromatyczną kawką i chłodnym piwkiem.
Na wieczorkach tanecznych - bo takie też organizowaliśmy - nikomu nie przeszkadzały wózki inwalidzkie, laski, czy też brak garnituru lub kreacji wieczorowych. wszysce tańczyli i bawili się przy tym świetnie! Odkryto, że wózek inwalidzki wcale w tańcu nie przeszkadza. Część wolnego czasu zeszła nam na przyglądaniu sie pracom budowlanym robotników. Jednakże nasze leniwe miny i spojrzenia, jakoś dziwnie spowalniały ich tempo pracy.
Na wyjeździe zorganizowaliśmy również wieczorne ognisko. Z jakże wielkim trudem udało nam się zjeść ogromne porcje karczku i kiełbasek, przygotowanych i dostarczonych przez personel ośrodka. Przy ognisku, Zosia śpiewała i przygrywała nam na keyboardzie. A dzięki śpiewnikom, całkiem płynnie i my śpiewalismy.
Pierwsza z wycieczek autokarowych została zorganizowana do Kołobrzegu, gdzie niektórzy smiałkowie postanowili wybrać się na rejs ststkiem po morzu. Tego dnia akurat wiał bardzo silny wiatr, a fale były wysokie. Dlatego też, z obawy, że cześć pasażerów może
"zgubić" śniadanie, a kapitan statku mógłby zgubić pasażerów - rejs odbył sie tylko do ujścia rzeki Parsęty do morza i po porcie w Kołobrzegu.
W centrum miasta zwiedzaliśmy z kolei odbudowaną starówkę i piękną, gotycką bazylikę. Na drugą wycieczkę udaliśmy się na Górę Chelmską koło Koszakina. Tam znajduje się niewielkie sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej, poświęcone w 1991 roku przez Papieża Jana Pawła II.
Te dwa tygodnie minęły bardzo szybko. Na zakończenie turnusu mogliśmy pooglądać komfortowe pokoje, znajdujące się w nowym budynku. Dostaliśmy obietnicę, że w następnym roku zamieszkamy w obejrzanych pokojach, a z pierwszego piętra, będzie można dostać się wózkiem bezpośrednio na plażę. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie. każdy z nas miole wspomina wypoczynek w Chłopach i z utęskinieniem oczekuje już przyszłego roku.
Iwona i Andrzej