Moim ukochanym i najlepszym miejscem na spędzanie urlopu jest nasze morze. W tym roku nasza grupa liczyła 27 osób - naszą opiekunką była oczywiście Anna Grynberg. Część osób przyjechała na miejsce własnymi samochodami, ale większa grupa przybyła pociągiem i autokarem. bardzo sprawnie odbyła się rozlokowanie w pokojach i wizyta u lekarza, później przywitanie z morzem, pierwszy posiłek i wreszcie odpoczynek po podróży.
Na drugi dzień plażowanie, bo słoneczko prażyło od rana. Piękna słoneczna pogoda dopisywała nam przez całe 2 tygodnie. Po kolacji wieczorek zapoznawczy, na którym Kierownik Ośrodka p. ryszard Balkowski przywitał nas sedecznie: grał nam i śpiewał do północy, a my bawiliśmy się wesoło. Kierownictwo oprócz
"ducha" zadbało o nasze
"ciało" i zdrowie, serwując zabiegi rehabilitacyjne jak:
- solux,
- masaż klasyczny,
- zabiegi wodne i prądowe,
- inhalacje,
- sauna,
- gimnastyka, itp.
A jak ciało to i żołądek - muszę przyznać, że w tym roku nie można było narzekać na wyżywienie, bo było smaczne i urozmaicone.
W piątek 4 lipca w Kościele w Dziwnówku - odbyła sie Msza Święta w intencji naszej grupy chorych i ich opiekunów z poruszającym nasze serca kazaniem ks. proboszcza - skierowanym głównie do nass. Odbył się też mecz siatkówki męskiej - naszym przeciwnikiem była młodzież głuchoniema też z Łodzi. Mecz oczywiście w "pięknym stylu" przegraliśmy - wygrała młodość ( ale z Łodzi) - też dobrze. Jedynym negatywnym wydarzeniem, które miało miejsce na turnusie bylo to, że nie odbyła się wycieczka naszej grupy do ogrodów w Zieleniewie - tu ewidentnie zaniedbał swoje obowiązki Kierownik K.O. p Grzegorz. korzystaliśmy też ze wspólnych spotkań przy ognisku, grillu, na wieczorkach tanecznych. te spotkania przebiegały w bardzo miłej i przyjaznej atmosferze - przebywanie ze sobą bardzo zbliża, jest potrzebne i pomaga w zmaganiu się z chorobą.
Gorące, słoneczne promyki na co dzień, cudowne niezapomniane zachody słońca słońca, zdrowo opalone ciała, dobra organizacja i urokliwe miejsce - sprawiły, żee pobyt w Dziwnówku znów był udany.
W ORW "Zorza" byłam 9 raz i wiem, że za rok znowu tu przyjadę ( jubileusz) . Naszej Kochanej ani w imieniu wszystkich uczestników serdecznie dziękuję.
Teresa Majerkowska
* Powrót do Archiwum